Namalowałam w czerwcu takie ilustracje, dwie z nich chyba pojadą daleko stąd, a jedna już wyjechała do fundacji, której nazwy nie pamiętam. Nie słucha mnie ten edytor, dziś udało mi się dwa razy dodać siebie do obserwatorów mojego bloga i nie wiem, jak siebie stamtąd wyrzucić? Mały dramat.
Najbardziej mi się podoba to zwierzątko po środku. Wygląda, może mówię głupoty, tak jakoś prawdziwie. Te z góry i z dołu są jak wycięte z kartonu. Ale podobają mi się te "kowalskie" ozdoby. Lepiej je widać koło tego niebieskiego "peniska" ale przy tym kotku też je widać, z tyłu
OdpowiedzUsuńTo komentarz ogólny, do wszystkich wpisów. Piękne te obrazy, i te na digart.pl też(trafiłem przez bloga córki) dodaj link do tej strony. Nie znam się, ale to co widzę przemawia do mnie
OdpowiedzUsuńObrazek po środku przedstawia ukochaną zabawkę mojego syna, Koniową. Masz rację, ona w pewien sposób żyje, ożywił ją wieczną konwersacją i wiarą.Kowalskie ornamenty zaczerpnęłam z Hansa Holbeina.
OdpowiedzUsuń